Recytatorzy z 10 krajów przyjechali na finał konkursu Kresy
"Kresy" to prestiżowa impreza w środowiskach polskich za granicą. Recytatorzy w swoich krajach rywalizują w eliminacjach w kilku kategoriach wiekowych, a finaliści w najstarszej kategorii (powyżej 16. roku życia) przyjeżdżają w grudniu na finały do Białegostoku. Przez tydzień będą uczestniczyć w warsztatach artystycznych, muzycznych, oglądać spektakle teatralne, wezmą też udział w tradycyjnym spotkaniu wigilijnym.
"Kresy" noszą imię Adama Mickiewicza i głównie odbywają się na wschodzie.
Na 33. finał do Białegostoku przyjechało ponad 20 najlepszych recytatorów z: Białorusi, Litwy, Łotwy, Ukrainy, Mołdawii, Rumunii, Gruzji, Kazachstanu, Czech i Uzbekistanu. Goście z Uzbekistanu są na finałach po raz pierwszy. Łącznie w tych krajach w eliminacjach uczestniczyło ok. 2,3 tys. osób.
"Na przestrzeni tych 33 lat z +Kresami+ zawędrowaliśmy - tak jak liczyliśmy - do 16 krajów" - informowała wcześniej na konferencji prasowej zapowiadającej finał prezes podlaskiego oddziału stowarzyszenia Wspólnota Polska Anna Kietlińska.
Mimo trudnej sytuacji geopolitycznej za wschodnią granicą przyjechali recytatorzy i ich opiekunowie z Białorusi i Ukrainy.
"W tym roku ze względu na sytuację polityczną i wojenną +Kresy+ w Ukrainie odbyły się tylko w jednym ośrodku - w Kijowie. Dojechała tam młodzież. Niestety nie udało się zorganizować +Kresów+ we Lwowie. To też była tradycja" - powiedziała Kietlińska.
W Ukrainie łącznie w konkursie brało udział ponad 500 osób. Anna Kietlińska dodała, że mimo trudnych warunków środowisko polskie chce uczestniczyć w takich przedsięwzięciach jak "Kresy", bo są one dla tych osób w kraju ogarniętym wojną namiastką normalności i - jak to określiła - "potrzebą serca", na którą organizatorzy konkursu starają się odpowiadać. Jurorki konkursu oglądały w Kijowie recytacje online, wszystko się udało, mimo trudności z brakiem prądu.
Kietlińska dodała, że również Polacy z Białorusi chętnie brali udział w konkursie, a w tym kraju obecnie nauka języka polskiego odbywa się głównie w domach. "My czujemy zobowiązanie wobec naszych rodaków mieszkających na Białorusi i Ukrainie (...). Generalnie widzimy, że oni też są zdeterminowani" - dodała Kietlińska.
Ponieważ Wspólnocie Polskiej nie wolno prowadzić działalności w Rosji, "Kresy" nie odbyły się w tym kraju, choć w wielu poprzednich latach były tam organizowane - w Kaliningradzie, Petersburgu i Smoleńsku.
Przesłuchania konkursowe odbędą się w środę 4 grudnia, a gala konkursu - 7 grudnia w Białostockim Teatrze Lalek. Organizatorzy zapowiedzieli wcześniej, że motywem głównym gali finałowej będzie polska kultura ludowa.
33. "Kresy" patronatem objął prezydent miasta Białegostoku, a dofinansowało je polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych.(PAP)
kow/ miś/